********
11 października 2019, 06:20
Jak wyrwana ze snu.
Z potem na twarzy, wystraszona.
Chciała się ukryć.
Chciała być w czyiś ramionach.
Rękoma ogatnęła pustkę.
Nie było nikogo obok.
Zły wiatr w nos się jej śmiał.
Świszczał, gwizdał, rechotał.
Nie pozwolił jej już spać.
Zostawił złe sny i ten dziki śmiech.
Odwróciła się w drugą stronę.
Do poduszki przytuliła głowę,
modlitwę jak zaklęcia wypowiadając.
Chciała zamknąć oczy, jeszcze zasnąć.
Najlepiej nigdy nie obudzić się.
Po co żyć gdy nikt nie rozumie?
Po co? Jeżeli nikt kochać nie umie?
Ona się czuje jakby nie była stąd.
Jakby Bóg popełnił błąd
zsyłając ją na ziemię.
Katarzyna Kordek
Dodaj komentarz