Archiwum listopad 2019


********
15 listopada 2019, 21:12

Pustymi ulicami podążała przed siebie. 

Latarni blask oświetlał jej drogę. 

Nie potrafiła w miejscu usiedzieć. 

Kroplami łez ociekała jej twarz. 

 

Uciekała na oślep przed przeznaczeniem. 

Przed złem które nie dawało jej spokoju. 

Przed przyszłością i przeszłością. 

Nawet teraźniejszość nie była jej marzeniem. 

 

Złamane serce na wiele kawałków. 

Jeden z kryształów lodu w nim tkwi. 

Ucieka by jej nie dopadły

złe chwile, miesiące i dni. 

 

Ile jeszcze może znieść?

Ile upokorzeń, ile bólu?

Jak żyć z kimś kogo się kocha 

bez wzajemności, bez miłości. 

 

W ciągłym strachu i niepokoju. 

Z ranami na rękach i twarzy. 

Musiała uciekać stąd. 

Kto wie co jeszcze się zdarzy. 

 

Została sama w tę ciemną noc

lecz nie bała się już teraz. 

Nic już nie może być gorszego 

niż rany od męża, przyjaciela. 

 

A jednak serce jej krwawiło. 

Tam przecież miała swój dom. 

Tam budowała swoją przyszłość 

która okazała się okrutną i złą. 

 

Katarzyna Kordek 

********
13 listopada 2019, 05:45

Wyglądała przecudnie w złotej sukience 

na balu wśród innych dam. 

Mocniej jemu zabiło serce. 

Zrozumiał że nie chce być sam. 

 

Jak zaczarowany do niej podszedł. 

Wyciągnął swoją dłoń. 

Wtuleni w siebie przy wolnej piosence 

ofiarowali sobie swoje serce. 

 

Miłość od pierwszego wejrzenia. 

Nigdy nie wierzyli w to. 

Z każdym taktem muzyki 

przegnane zostało zło. 

 

Liczyło się to co dzieje się teraz. 

I to że obok siebie byli. 

Niech ta muzyka w ich sercach gra. 

Niech szybuje wysoko jak ptak. 

 

Ostatnie dźwięki już ucichły, 

a oni nadal wtuleni stoją. 

I pomyślał :Z Kopciuszka

zmieni się ona w księżniczkę moją. 

 

Wybiła północ i ona odeszła. 

Uwolniła się z jego ramion. 

Nie powiedziała ani słowa 

w sercu jego pozostając. 

 

Nie zgubiła pantofelka.

Zostawiła kryształy z łez. 

Po jego policzku one ciekły 

jak ciepły, majowy deszcz. 

 

Katarzyna Kordek 

********
11 listopada 2019, 09:35

Wyciągnęła do niego swoją dłoń 

gdy na dno ciągnęła ją jakaś siła. 

Nie pomógł, nie powstrzymał jej. 

Nie miała siły się sama utrzymać. 

 

Patrzyła na niego smutnym wzrokiem. 

Powiedziała kocham ostatni raz. 

I poszła na dno, głęboko tak 

i miłości zniknął już blask. 

 

Widocznie on jej nie potrzebował. 

Miłość nie była jego pragnieniem. 

Odwrócił się, odszedł powoli. 

Ocean stał się jej więzieniem. 

 

Po latach jednak sobie przypomniał. 

Poszedł na ten sam brzeg. 

Wszyscy jego opuścili 

bo zmienił swojego życia bieg. 

 

Odmienił swój los w krótką chwilę 

gdy myślał że już wszystko ma. 

Lecz pogrzebał swoją miłość 

i na koniec został sam. 

 

Patrzył na innych z zazdrością 

gdy cieszyli się swoją miłością. 

A jej owocem dzieci były. 

Lecz on walczyć nie miał siły. 

 

Zniszczył to co mógł mieć. 

Na zawsze już pogrzebał. 

A mógł mieć to wszystko 

gdyby walczyć się nie bał. 

 

Katarzyna Kordek 

********
11 listopada 2019, 09:26

Miłość połączyła się ze łzami. 

Odeszli już Ci których kochamy. 

Lecz w sercu pozostaną bo ono jest wielkie. 

Miłość na wszystko jest lekiem. 

 

Wspomnienia pozostaną na zawsze. 

Tego się ślad nie zatrze. 

Nie wymarze z pamięci czas. 

Wspomnisz dobre chwile nie raz. 

 

Jak zapomnieć to co było piękne?

Jak zapomnieć że ktoś był blisko?

Jak można zapomnieć że kochał, 

że zrobiłby dla ciebie wszystko?

 

Życie jednak dobiegło końca, 

a w twoim sercu pustka. 

Lecz czułe słowa miłości 

nadal wchodzą w usta. 

 

Katarzyna Kordek 

********
08 listopada 2019, 04:54

Czasem deszcz, czasem łzy. 

Czasem słońce w sercu grzeje. 

Czasem piękne kolory tęczy 

przywracają nam nadzieję. 

 

Czasem ćwierkanie ptaków. 

Czasem delikatna muzyka. 

A czasem nastrój poprawia 

samo tykanie budzika. 

 

Każdy listek i kwiatek. 

Od latarni ulicznej cień. 

Wszystko pobudza do życia. 

Witasz kolejny dzień. 

 

Wieczorem zaś iskierki tańczą,.

Przy kominku ogrzejesz się. 

Z ciepłą kawą lub bawarką 

do siebie uśmiechniesz się. 

 

Katarzyna Kordek 

********
04 listopada 2019, 06:13

Od łez drży moje ciało. 

Nie wiem co się w końcu stało. 

Czuję się samotna, opuszczona. 

Tak mi na tym świecie jest źle. 

 

Kropla za kroplą spada z oczu. 

Coraz szybciej i większe perełki. 

Czuję się bezradna, bez siły. 

Nie umiem poradzić sobie z tym. 

 

Zadaję sobie pytanie czemu?

Czemu zasłużyłam na taką karę?

Czy jestem aż taka zła?

Czy tylko sprawdzasz Panie moją wiarę?

 

Wierzę w ciebie i twoją łaskę. 

W dobroć którą nas obdarowujesz. 

I czuję że jesteś gdzieś blisko, 

że moje wołanie słyszysz i czujesz. 

 

Na świecie dzieje się źle. 

Coraz więcej otacza nas zła. 

Lecz twoja miłość jest nieśmiertelna. 

Ona przez wieki do ludzi trwa. 

 

Wiem że ciebie też to boli. 

Ta nienawiść, nieporozumienia. 

Ludzie odstępują od ciebie. 

Nie doczekają nigdy zbawienia. 

 

Katarzyna Kordek

Pora już
04 listopada 2019, 06:04

Pora już w końcu iść spać. 

Do poduszki przyłożyć swoją głowę. 

Zamknąć oczy, odpocząć. 

Przytulić męża albo żonę. 

 

Pora już zapomnieć co złe. 

Pomyśleć o tym że jutro będzie lepiej. 

Bo każdy piękniejszy może być dzień 

gdy masz kogoś kochanego obok siebie. 

 

Pora już wyrzucić z serca żal. 

Nie wracać do tego co złe było. 

Pomyśleć że jutro będzie lepiej 

a to co złe tylko nam się śniło. 

 

Pora już ostrzec swe łzy. 

Na twarzy uśmiech pozostawić. 

Zapomnieć o tych wszystkich ludziach 

którzy uczuciami umią się tylko bawić. 

 

I tak zaraz trzeba wstać. 

Nocka tak szybko przeleciała. 

Mimo to lżej na duszy jest. 

Nie ważne że się nie wyspałam. 

 

Katarzyna Kordek

Widzę światło.
04 listopada 2019, 05:44

Widzę światło które zbliża się ku mnie. 

Świetlista kula i ręce wyciągnięte. 

Cxy zbliżasz się Panie do mnie?

Wskazujesz mi drogę do siebie?

 

Nie boję się, nie lękam wcale. 

Od ciebie bije dobroć i miłość. 

Jeżeli chcesz zabierz mnie. 

Mimo swoich lat przeżyłam dość. 

 

Chcę byś był w moim sercu. 

Chcę być blisko ciebie. 

Słyszę z oddali angielski głos. 

To dobrzy ludzie cieszą się w niebie. 

 

Nie wiem czy zasługujję na bliskość z tobą.

Zmienić się jednak bardzo chcę. 

I kiedy nadejdzie na mnie pora 

zabierz Boże do siebie mnie. 

 

Jeżeli mogę o coś cię prosić. 

Na kolanach błagam cię. 

Nie zabieraj moich dzieci 

chcę aby przeżyły mnie. 

 

Najgorsze to śmierć własnego dziecka. 

Nie taka kolej powinna być. 

Lecz wiem że wszystko w twoich rękach. 

Nie będę umiała pogodzić się z tym. 

 

Katarzyna Kordek

Dzień bez pisania.
04 listopada 2019, 05:27

Dzień bez pisania to dzień stracony. 

Jakby zabrakło przyjaciela do rozmowy. 

Jakby człowiek pozostał całkiem sam. 

Jakby nie miał nikogo wokół siebie. 

 

Pióro i kartka to moja rodzina. 

Tajemnice moje znają od lat. 

Im powierzyłam siebie na zawsze.

Zawsze są w parze blisko mnie. 

 

Zaczęłam pisać gdy miałam dziewięć lat. 

Gdy Bóg przyśnił mi się w nocy. 

Usłyszałam wtedy pieśń wspaniałą 

i zapisałam ją w środku nocy. 

 

Po latach dowiedziałam się że byłam chora. 

Że guza w mózgu miałam. 

Powiedziała mi babcia na łożu śmierci 

że ze swoją chorobą wygrałam. 

 

Owszem miałam bóle głowy 

lecz nie pamiętam z tego wiele. 

Lecz od tamtej pory 

pióro jest moim przyjacielem. 

 

Katarzyna Kordek

********
04 listopada 2019, 05:19

Słońce pojawiło się za horyzontem. 

Jego blask rozjaśnia nasze dusze. 

Cudownie odbija się w morskiej wodzie. 

Oczy pełne łez od wzruszeń. 

 

Tęcza przebija się przez mgłę. 

Pogoda walczy z pogodą ducha. 

Serce moje przepełnia radość. 

Swojego serca chcę dzisiaj słuchać. 

 

Za oceanem marzeń dzisiaj jestem. 

W głębinie ich topię się. 

Moje marzenia są bardzo realne. 

Pragnę aby nie okazały się snem. 

 

Tęcza na dobre zawitała na niebie. 

Z daleka widać latarni światło. 

Wskazuje zmęczonym wędrowcom drogę 

którym do domu trafić nie łatwo. 

 

 

 

Katarzyna Kordek.